Aktor omal nie dostał zawału serca, gdy na stronie www. firmowanej jego nazwiskiem zamiast informacji o sobie zobaczył sceny porno!

Marian Opania filmów porno nie ogląda, a komputera włączyć nie potrafi, ale nie przeszkadzało to twórcom stron www. Stworzyć pornograficzny serwis firmowany nazwiskiem aktora. Internauci, którzy pod adresem marainopaniafilm.pl szukali informacji o jego bogatym, aktorskim dorobku musieli się zdziwić. Opania figurował tylko w adresie. Stronę wypełniały ostre zdjęcia pornograficzne: dziewczyny w ginekologicznych pozach, sceny grupowego seksu. Ani słowa o sztuce filmowej z udziałem aktora.

- Sam nigdy bym tej strony nie zauważył – wyjaśnia Marian Opania. – Pokazał mi ją znajomy. Włosy stanęły mi na głowie. Omal nie dostałem zawału serca!

Aktor natychmiast skontaktował się z córką, która poprosiła znajomego policjanta o pomoc. Interwencja była skuteczna. Serwis zniknął z sieci. Jednak jego twórcy nie ponieśli żadnych prawnych konsekwencji. Okazało się, że serwer, na którym zamieszczono stronę znajdował się poza granicami Polski, więc trudno ustalić właściciela internetowej domeny.

Zbigniew Heliński

Dołącz do nas

Jeśli jesteś osobą ciekawą świata i ludzi, masz lekkie pióro lub zmysł fotograficzny skontaktuj się z nami i zostań naszym korespondentem. Jesteśmy otwarci na współpracę z doświadczonymi dziennikarzami, jak i początkującymi adeptami tego zawodu.

© 2025 Fabryka Informacji.

Please publish modules in offcanvas position.